Bram(k)a do nieba
Wiarę w Boga wyniosłem z rodzinnego domu. Zaszczepili ją we mnie dziadkowie i rodzice. To właśnie oni nauczyli mnie jak rozmawiać z Bogiem. Jestem ogromnie wdzięczny za to swoim bliskim. Na chrzcie rodzice nadali mi imiona Józef Maria, mam więc wsparcie od Matki Bożej, św. Józefa i św. Josemarii Escrivy.
Pamiętam rodzinne pielgrzymowanie na Jasną Górę w Częstochowie oraz do sanktuariów w moim regionie (Leśna Podlaska, Kodeń, Pratulin). 19 marca to zawsze dla mnie wielka uroczystość. Mimo młodego wieku, mam ukształtowany kręgosłup moralny, silny charakter, wiem, co jest dobre, a co złe. Umiem powiedzieć ,,nie” i zawsze jestem sobą. Mam hierarchię wartości i wiem, co jest na pierwszym miejscu w moim życiu – wiara w Boga.
Wyznaczyłem sobie cel i każdego dnia robię wszystko, żeby się do niego zbliżać. Patrzę na swój rozwój długoterminowo. W życiu każdego człowieka są wzloty i upadki, szczególnie w sporcie.
,,Kryzys przychodzi, aby służyć osobie, która chce go użyć jako paliwa”. Każdy dzień zaczynam i kończę znakiem krzyża. Wieczorem dziękuję Bogu za przeżyty dzień i proszę o pomoc, by dobrze spożytkować dzień jutrzejszy. Czuję, że we dnie i w nocy wszystko mi sprzyja. Proszę Boga o błogosławieństwo i opiekę każdego dnia, szczególnie o zdrowie.
Robię znak krzyża przed każdym treningiem. Bezpośrednio przed meczem klękam w bramce i odmawiam modlitwę. Czuję, że mam mocne plecy. Systematyczna, mądra i ciężka praca jest drogą do sukcesu, wierząc w siłę Boga, zyskuję dodatkową przewagę.
Józef Burta – 18 lat, wychowanek Pogoni Siedlce, bramkarz Legii Warszawa, wypożyczony do Victorii Sulejówek. Ma za sobą treningi z seniorską reprezentacją Polski.
**********
„ Dzięki Bogu mam większą wiarę w siebie.”
Już od małego dziecka rodzice zaszczepili we mnie wiarę w Boga. Sport był pasją, która towarzyszy mi od najmłodszych lat… Jako dziecko codziennie miałem zajęcia sportowe, ale nigdy one nie przeszkadzały mi w ciągłym budowaniu relacji z Bogiem. Co jak co, ale w każdą niedzielę znajdowałem się na Mszy Świętej, oczywiście nie podchodziłem wtedy jeszcze tak poważnie jak teraz.. Powoli jednak dorastałem, dojrzewałem i dzisiaj wiem jaką ważną rolę w moim życiu odgrywa Bóg oraz modlitwa.
Na pozycji bramkarza, na jakiej występuję wiara w samego siebie jest niezbędna do osiągnięcia sukcesu, ale jak to w życiu bywa, mam lepsze i gorsze momenty…. Dlatego poprzez rozmowę z Panem Bogiem mogę odbudować się i stać się silniejszą osobą. Przed każdym meczem towarzyszy mi myśl oraz wiem, że Bóg jest z drużyną… Po każdej strzelonej bramce dziękuję Panu czyniąc znak Krzyża oraz dedykuje ją zawsze mojej zmarłej babci, która miała bardzo duży wpływ na moje wychowanie religijne.
Myślę, że Wiara pomaga człowiekowi dokonywać w życiu trudnych wyborów… Mając 13 lat opuściłem dom rodzinny, aby podnosić swoje umiejętności piłkarskie. Nie żałuję tego, dlaczego? Bo cały czas jest On ze mną, Pan Bóg, Który się mną opiekuje oraz prowadzi. Cały czas jest ze mną i mi pomaga! Dzisiaj mam pewność, że zawsze mogę na Niego liczyć!
Hubert Banach – bramkarz, obecnie występuje w młodzieżowej drużynie Jagielloni Białystok, występował również w kadrze województwa podlaskiego.
*******
“Wiara pomagała mi w wyborach i w ustalaniu celów.”
Wiara w moim życiu ma duży związek z codziennością. Już od samego rana dziękuję Bogu w modlitwie za to co otrzymałem. W wierze w szczególności pomaga mi aktualne miejsce zamieszkania jakim jest Bursa Salezjańska znajdująca się w Warszawie. Każdego dnia odprawiane są modlitwy, a w niedziele msze święte. Można powiedzieć, że spotkanie z Chrystusem jest na wyciągnięcie ręki, wystarczy zejść na pierwsze piętro do kaplicy. Takie usytuowanie jest dla mnie bardzo komfortowe ze względu na znikomą ilość czasu wolnego. Codziennie od 20:30 do 22 jestem na boisku, do tego dochodzą dodatkowe zajęcia motoryczne, mecze, bądź siłownia oraz przygotowanie do przyszłorocznej matury. Taka pora nie przeszkadza mi i na treningu zawsze pojawiam się ze świadomością, że robię to co kocham. Natomiast przez późne powroty do Bursy nie jestem w stanie uczestniczyć w modlitwach, mimo to nie zapominam o zmówieniu pacierza. Czasem pojawiają się gorsze dni, momenty zawahania i chęć rzucenia wszystkiego na dany moment. Wtedy przypominam sobie, że nie mogę się poddawać, a wiara w siebie i Boga, który jest przy mnie spowoduje, że negatywne myśli przemijają. Zdaję sobie sprawę z trudności wypośrodkowania tego, ale pamiętam o modlitwie po porażce, gdy pojawia się zwątpienie oraz po zwycięstwie, gdy uważamy się za najlepszych. Wiara nauczyła mnie bycia pokornym i cierpliwym. Wiem że po wygranym meczu nie mogę spocząć na laurach, a gdy wynik jest niekorzystny – nie mogę się załamywać i zrzucać winy na siebie. W życiu chodzi o to, aby być szczęśliwym. Swoje szczęście odnajduję w piłce i w wierze. Spełnianie się w piłce wymagało podjęcia wielu trudnych decyzji, jakimi były zmiana klubu z Widzewa Łódź na SEMPa oraz przeprowadzka po gimnazjum. Wiara pomagała mi w wyborach i w ustalaniu celów. Dzięki takiej mobilizacji i systematyczności spełniam swoje marzenia. Jednak trudność mieszkania samemu daje się we znaki. Przychodzą dni, gdy nie mam do kogo się odezwać, ani z kim gdziekolwiek wyjść. Samotność to ciężki kawałek chleba, ale wiem, że jest to nieodłączny element drogi do sukcesu. Negatywne myśli przemijają, gdy zdam sobie sprawę z wyznaczonego celu i z tego, że Bóg jest przy mnie.
Konrad Rutkowski, 18 lat, bramkarz KS SEMP Warszawa (Liga Okręgowa)
************************************************************************************************* “Moją radą jest to żeby zawsze iść przez z życie z Panem Bogiem. Abyśmy potrafili nie tylko prosić ale dziękować.”
Moje relacje z Bogiem są bardzo bliskie.. na początku nigdy nie proszę ale zawsze dziękuje za zdrowie, za cudownych rodziców, za cudowną dziewczynę, którzy zawsze mnie wspierają w trudnych jak i radosnych chwilach.
Na początku zawsze przed każdym meczem wszystko zaczyna się w „bursianej” kaplicy. Kiedy rozpoczynam modlitwę na początku zawsze za wszystko oraz wszystkich dziękuje Bogu, również za to miejsce, w którym przebywam. Zawsze proszę Boga w swoich modlitwach o to żebym zszedł z boiska zdrowy i szczęśliwy, że dałem z siebie tyle ile mogłem.
Rzadko mam kryzys jeśli chodzi o wiarę prawie w ogóle, ponieważ wiem że nic nie dzieje się bez przyczyny.
Modlitwa bardzo mi pomaga w życiu codziennym jak i na boisku zawsze przed każdym meczem stoimy w kółku i odmawiamy modlitwę Ojcze nasz..
Nigdy nie wstydziłem się swojej wiary każdy to może potwierdzić, jestem ministrantem w bursie już 3 lata..
Wydaje mi się również że nie bez przyczyny dostałem taki talent, dar od Boga.
Wieku 13 lata musiałem opuścić rodzinny dom pochodzę z bardzo małej miejscowości. Bursa w której mieszkam bardzo b zbliżyła mnie do Boga, poznawałem cudowne osoby.
Bardzo szanuje i podziwiam takich piłkarzy jak: Robert Lewandowski, Messi Kuba Błaszczykowski, Cristiano Ronaldo, którzy nie wstydzą się przeżegnać publicznie, nie wstydzą się swojej wiary bo wiedza, że to życie na ziemi jest chwilowe, że bez Boga to wszystko nie ma sensu.
Moją radą jest to żeby zawsze iść przez z życie z Panem Bogiem. Abyśmy potrafili nie tylko prosić ale dziękować. Być pokornym i żeby zawsze być sobą!
Wiktor Preuss – Obecnie moim klubem jest Legia Warszawa. Moim pierwszym klubem była Ossa Biskupiec potem Jeziorak Iława. Gram na pozycji prawego skrzydłowego. Wystąpiłem z orzełkiem na piersi 1 raz przeciwko Rumunii 2017 roku.
**********************************************************************************************************
“Wiara dodaje mi skrzydeł, chyba te słowa w najlepszy sposób określają , jak wielki wpływ ma na mnie moja wiara chrześcijańska . . “
Wiara dodaje mi skrzydeł, chyba te słowa w najlepszy sposób określają , jak wielki wpływ ma na mnie moja wiara chrześcijańska . . Ogrom piłkarzy na świecie pokazuje swoją wiarę na cały świat, robiąc znak krzyża przed meczem, czy dedykując bramkę Panu Bogu. W tej grupie zawodników jestem i ja. Nie wstydzę się swojej wiary, zawsze z dumą noszę łańcuszek, z Panem Jezusem, czy robię znak krzyża przed wyjściem na boisko. Wiara, zagościła także w moim sercu, po kilku przykrych momentach, wydaje mi się, że nie doceniamy jej dopóki nie poczujemy przykrości na własnej skórze. Wtedy nagle zyskujemy odwagę i staramy się nawiązać dialog z Panem Bogiem. Ze mną również tak było, kilka lat temu. Dziś zdecydowanie inaczej na to patrzę. Wiem, że Bóg jest ze mną i na dobre i na złe. Dzięki wsparciu Boga staje się nie tylko lepszym zawodnikiem , ale przede wszystkim lepszym człowiekiem. To on zaszczepił we mnie ziarenko dobroci, które teraz staram się rozwijać i przekazywać innym, w końcu każdy z nas może być siewcą i dobre ziarno siać . Ze swojej strony tylko mogę zachęcić kibiców jak i samych zawodników, że warto mieć wsparcie w postaci Boga , jest zawsze z nami nie ważne czy mamy lepsze momenty w życiu czy gorsze. Wystarczy kilka minut dziennie pomyśleć o naszej wierze, a na pewno po kilku dniach każdy odczuje, że Bóg jest dawką ogromnej, pozytywnej energii do życia.
Bartłomiej Urbański obecnie gra w Willem II Tilburg (Holandia), środkowy pomocnik, kadra Polski.
**********************************************************************************************************
“Wiem, że Bóg zawsze będzie ze mną.”
Bóg jest w moim życiu od zawsze. Już jako dziecko mama prowadzała mnie do kościoła. Oczywiście wtedy nie do końca zdawało się sprawy ze wszystkich rzeczy, jednak z czasem aż do dzisiaj czuję obecność Boga.
Codzienna modlitwa , znak krzyża , rozmowa z Nim , czuję , że On jest i mi pomaga , daje szanse w różnych momentach. Z własnego doświadczenia wiem, że wszystko nie jest dziełem przypadku i , że On jest obok. Zawsze przed meczem proszę o zdrowie i wiarę we wszystkie moje działania.
W trudnych chwilach życia zawsze można porozmawiać w wyciszeniu w kościele i zdać sobie sprawę oraz znaleźć odpowiedzi na różne ciężkie pytania.
Wierzę w Niego i wiem, że Bóg ma jakiś plan dla mnie i pokazuje drogę którą muszę iść poprzez różne wydarzenia oraz ludzi których spotykam na każdym kroku. Wiem, że Bóg zawsze będzie ze mną.
Adam Ryczkowski – obecnie wypożyczenie do Chojniczanki Chojnice z Legii Warszawa. W sezonie 2015/16 zdobył z Legią Warszawa Mistrzostwo Polski oraz Puchar Polski. Występuje również w Reprezentacji Polski U – 20. Pozycja na boisku: skrzydłowy bądź napastnik.
**********************************************************************************************************
“Przed meczem wszystko zaczyna się w szatni !”
bo On chce, żebym robił to co kocham !
i wiele mln osób. Zachęcam każdego dnia do rozmowy z Bogiem i powierzenia mu swojego życia bo, Warto !
***********************************************************************************************************
“Kiedy miałem 17 lat zrozumiałem, że modlitwa nie jest zwykłym gadaniem do siebie samego tylko jest to rozmowa z Bogiem…”
***********************************************************************************************************
“W Piłce Nożnej doświadczam Boga codziennie…”
**********************************************************************************************************
“Boże wariactwo zaczęło się w momencie, gdy lepiej poznałem dwóch Bożych wariatów…”
W moim życiu relacja z Bogiem nie zawsze wyglądała tak, jak wyglądać powinna. Był taki okres, że tej relacji po prostu w ogóle nie było. Czas mojego powrotu do Boga zgrał się z czasem, gdy akurat na serio zainteresowałem się piłką nożną, wszedłem w piłkarski świat. Mniej więcej w połowie liceum zaangażowałem się w działalność III-ligowej Juventy Starachowice, gdzie stawiałem pierwsze kroki w dziedzinie mediów. Przygodę z Juventą kończyłem w 2012 roku będąc kierownikiem drużyny seniorów.
Przychodząc na studia do Warszawy, znalazłem swoje miejsce w Legii. Najpierw w roli kamerzysty w Akademii Piłkarskiej Legii Warszawa, następnie jako fotograf, odpowiedzialny za video i redaktor akademia.legia.com. To właśnie tutaj spotkałem osoby, które dały mi impuls do wejścia „na serio” w relację z Bogiem.
Pierwsze kroki ku temu dokonałem już jak wspomniałem w liceum – pierwsza po długiej przerwie dobra spowiedź, rozpoczęcie walki o życie zgodne z Ewangelią, nauczaniem Kościoła. Absolutne podstawy, powolne prostowanie pokrzywionego sumienia, bardzo trudne momentami okresy. Samodzielna praca nad sobą, która przynosiła efekty, jednak w pojedynkę naprawdę ciężka. Dodatkowo wraz z upływem czasu narastał niedosyt – próby sprowadzenia relacji z Bogiem do wypełnienia paru paragrafów, wybranych co ważniejszych wycinków Ewangelii nie zdawały się być tym, o co powinno chodzić.
Przychodząc do Warszawy postanowiłem pochodzić do duszpasterstwach akademickich, zobaczyć jak w ogóle wyglądają wspólnoty, z którymi wcześniej jako niezaangażowany w życie Kościoła w ogóle nie miałem do czynienia. Z doskoku pojawiałem się na spotkaniach jednego z większych warszawskich duszpasterstw, jednak nie potrafiłem wejść na poważnie we wspólnotę. W moim sercu też nie działy się większe zmiany – bez większego wchodzenia w bagno, ale też bez rzeczywistej przemiany. Przeważnie katolicka poprawność niedzielna – raz w tygodniu do kościoła, co jakiś czas paciorek, okresowo spowiedź, przed świętami w przypływie szaleństwa rekolekcje. I tyle.
Boże wariactwo zaczęło się w momencie, gdy lepiej poznałem dwóch Bożych wariatów – grających wtedy w drużynach młodzieżowych Legii Wiktora Lasotę i Wojtka Jaroszko. Zanim ich poznałem, coraz bardziej wydawało mi się, że tak naprawdę w życiu nie ma większego miejsca na Boga. Coraz bardziej wchodziłem w świat, w którym liczyło się przede wszystkich ustawienie się w życiu, znalezienie dobrej pracy, sprawne przebrnięcie przez studia, szybkie zarobienie sporych pieniędzy. A dla Boga wystarczy zostawić niedzielną mszę w odpowiadającym mi kościele i przestrzegać co ważniejszych paragrafów, byle nie pozwolić namącić religii w życiu. Tych dwóch gości zaczęło mi powoli burzyć niektóre schematy i dawać impuls do działania.
Nie bardzo mogłem zrozumieć, jak piłkarze, którzy realizują swoje marzenia o rozwoju sportowym, graniu w Legii (co według „świata” powinno dać im zaspokojenie), mają tyle zapału do walki o relację z Bogiem. Dlaczego chce im się jeździć na rekolekcje, szukać spotkań wspólnot akademickich, mimo że byli dopiero w liceum. Na dodatek nikt ich do tego nie przymuszał, co więcej, z tego co widziałem nie łatwo było im to wcisnąć między naukę, treningi. Pomyślałem, że jeśli oni tak o to walczą, to coś naprawdę musi w tym być. A skoro jeden napędzał drugiego do takiej aktywności, to i w takiej wspólnocie też naprawdę musi być coś Bożego.
Właśnie Wojtek zaproponował mi zupełnie niespodziewanie pójście na Roraty do kościoła akademickiego Św. Anny. Była już końcówka Adwentu, ja w życiu na Roratach nie byłem, a na dobitkę podobno po mszy były konkretne, darmowe śniadania. Wojtek mówił, że sam to się trochę krępuje iść na śniadanie do studentów, a ja stwierdziłem, że jak tak, to mogę w sumie się przejść. Jednorazowo nie zaszkodzi, a przynajmniej nie powinno. Poszedłem raz, poszedłem od razu drugi. Za drugim razem dopadła nas dwójka lektorów, którzy zaprosili nas do służenia przy ołtarzu. Ot tak, po prostu, nie dając się jeszcze zbyć moim zgodnym z prawdą stwierdzeniem, że w życiu ze służbą liturgiczną nie miałem nic wspólnego. Sytuacją byłem tak oszołomiony i z taką niewytłumaczalną Bożą chęcią do działania, że kolejnym razem byłem już na mszy w albie przy ołtarzu.
Od tamtej mszy w grudniu 2014 roku już praktycznie za każdym razem na mszach w Św. Annie pojawiałem się służąc przy ołtarzu. Na serio wszedłem we wspólnotę, najpierw trochę Lektorów, trochę Oazy, potem już twardo zdecydowałem się na tą pierwszą. Od tego roku akademickiego jestem odpowiedzialnym za wspólnotę Lektorów naszego Duszpasterstwa Akademickiego. Te dwa lata naprawdę wywróciły w pozytywnym sensie mój świat. Zmieniły i wciąż zmieniają moją wiarę, sumienie, religijność, relację z Bogiem. Dostałem od Pana bardzo dużo łask, całkowicie za darmo, o wiele z nich nawet nie prosząc. W klubach sportowych nauczyłem się, że pasję czerpaną z boiska, z gry, można przenosić na działalność organizacyjną, w mediach, na pokazywanie piękna sportu przez fotografię. Pan Bóg pokazał mi, że całkiem podobną, ale jeszcze pełniejszą pasję można czerpać z relacji z Nim i przekładać ją na działanie dla miłości Jego i bliźnich. A on naprawdę jeśli w tym zabiera coś doczesnego, to tylko po to, by dać o wiele więcej, w sposób jakiego można w tym momencie jeszcze nie rozumieć.
Marcin Słoka – fotograf sportowy, dziennikarz sportowy, członek Redakcji Legia.Net. Wcześniej działacz Juventy Starachowice (odpowiedzialny za media klubowe, kierownik III-ligowej drużyny seniorów), redaktor akademia.legia.com. Studiuje informatykę na Politechnice Warszawskiej.
*****************************************************************************************************************************************************************
“…nie raz i nie dwa Bóg mi pomógł, i mogłem na Niego liczyć.”
Mateusz Szwed – obecnie jest zawodnikiem Legii Warszawa oraz Reprezentacji Polski U -17. Na boisku występuje na pozycji Napastnika oraz Skrzydłowego.
************************************************************************************************************************************
“Pan Bóg w moim życiu jest jak najlepszy przyjaciel.”
Pan Bóg w moim życiu jest jak najlepszy przyjaciel. Kiedy jest mi trudno, dodaje mi siły by wytrwać. Kiedy coś nie udaje mi się na boisku albo w życiu, podpowiada mi, abym się nie poddawał, bo za każdym dołkiem jest góra. Wiem, że co by się nie działo jest przy mnie, dzięki Niemu nie martwię się, ponieważ, wiem że taka jest Jego wola.
Za każdym razem gdy przed meczem wychodzę na murawę robię znak krzyża i modlę się o to by ten mecz był najlepszy w moim życiu. Z wiary czerpię wartości, dzięki którym wiem, że to co robię jest słuszne. Na koniec dnia zawsze dziękuję Mu za wszystko co się tego dnia wydarzyło i proszę aby następny dzień był jeszcze lepszy.
*****************************************************************************************************************************************************************
“…zanim wyjdziemy na boisko wszyscy wspólnie odmawiamy modlitwę: Ojcze nasz!”
Konrad Hasior – obecnie gra w Górniku Zabrze na pozycji napastnika.